View Comments
Zapraszamy do nowego cyklu - felietonów naszych czytelników nadsyłanych na redakcyjną skrzynkę. Już dzisiaj artykuł pochodzącego z Cięciny, Raptora pod pretensjonalnym tytułem "Czy to rozwój?"

Na stronie internetowej gminy miałem możliwość zapoznania się z strategicznymi planami i programami rozwoju gminy i poszczególnych sołectw. Z młodzieżowym slangu powiem „zajefajne". Plan rozwoju lokalnego obejmuje lata 2007-2013 i zapewne został opracowany pod nadzorem Pana Wójta, Dyrektora Ośrodka Promocji Gminy i całego zaplecza urzędowego. Proponuję wszystkim dociekliwym czytelnikom portalu znalezienie ich na stronie internetowej gminy w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) i poddaniu wnikliwej analizie i ocenie. Zwłaszcza pod kątem liczby planowanych zamierzeń i ilości środków do ich realizacji, odnosząc się przy tym do ich lokalizacji. Czy przypadkiem Cięcina nie została w tych planach zdyskryminowana.

Wydaje mi się, że Plan rozwoju lokalnego gminy jest raczej planem rozwoju Węgierskiej Górki. Można zadać pytanie, na jakiej podstawie tak sądzę i dlaczego się czepiam. Górka to stolica gminy. Faktycznie czepialski jestem. Przecież Górka ma tylko dwa baseny w tym jeden mały i co z tego, że kryty. Nie dorobiła się jeszcze amfiteatru, ośrodka rekreacyjno-sportowego, boiska ze sztuczną murawą za ponad 50 mln złotych. Już najwyższy czas poprawić dostępność komunikacyjną centrum Węgierskiej Górki poprzez rozbudowę ciągów drogowych i traktów spacerowych i inne inwestycje drogowe na łączną sumę ok. 7,5 mln zł. „A te cwaniaki z Cięciny, ciągle im mało, ciągle czegoś chcą. Mają przecież aż dwie szkoły podstawowe, nowe gimnazjum i ponadgminny basen zarządzany przez „Beskid-Ekosystem", o zawartość którego dba nie tylko cała gmina, ale i sąsiedzi. A na drogi dostanie przecież aż 2 mln złotych i może jeszcze coś z gminnej rezerwy na modernizację i remonty bieżące dróg gminnych. A jak jestem już przy drogach gminnych to ciekawe gdzie ich jest więcej w Górce czy Cięcinie i ile wyjdzie kasy na jeden kilometr drogi w tych dwóch miejscowościach.

 W komentarzu do artykułu Plan rozwoju dla Cięciny Grzegorz podjął ciekawy temat oznakowania zjazdu do Cięciny z drogi S69. Mam nadzieję, że tak oczekiwana droga nie stanie się powodem zatrzymania rozwoju gminy. Ktoś powie „chyba temu, co tak sądzi odbiło". Informuję, że jestem przy zdrowych zmysłach. Jeżeli już teraz Wójt i cała jego ekipa urzędników z Dyrektorem OPG na czele nie zaczną zastanawiać się jak promować gminę, która może już w 2013 roku być tylko widokiem z okna samochodu pędzącego drogą szybkiego ruchu na Słowację, to poczują się tak jak czują się pewnie teraz właściciele zajazdu „Horolna" i stacji benzynowej na Horolnej. Wiadomym i niepodważalnym jest faktem, że drogi na terenie, przez który przebiegają są jednym z elementów rozwoju gospodarczego i turystki. Ale z własnego doświadczenia wiem ile atrakcyjnych miejscowości takimi drogami się omija.  Dlatego ważna staje się odpowiedź na pytanie - jak i czym ten samochód u nas zatrzymać? W planie rozwoju lokalnego nie mogę znaleźć na to odpowiedzi. Bo komu będzie służyć kompleks rekreacyjno sportowy, czy tylko mieszkańcom gminy? Ile będą kosztowały bilety na basen? Czy mniej niż na Słowacji? A w amfiteatrze za 3 mln zł oprócz „Dni Węgierskiej Górki" jakie imprezy i koncerty będą się odbywały. Domyślam się, że znaczna część funduszy (zwłaszcza unijnych) na realizację tych planów jest zapewniona i plany te pewnie muszą być zrealizowane. Proponuję jednak podjąć próbę ich modyfikacji i ambicje odłożyć na bok. Wydaje mi się, że można podjąć próbę dostosowania ich zarówno do potrzeb mieszkańców i potencjalnych turystów. Przecież ogromnym powodzeniem cieszą się obecnie miejsca, do których można łatwo dojechać, ale jednocześnie trochę takie na uboczu. W których można pojeździć pod nadzorem instruktora na quadzie po przygotowanym i oznakowanym torze, postrzelać do kumpli z paintballa, połazić w parku linowym, zrobić kameralne ognisko z obowiązkowym świniakiem a jak sił starczy to potańczyć i pośpiewać. Takich weekendowych rozrywek poszukają mieszczuchy, do których obecnie z musu się zaliczam. Czy gdzieś w gminie znajdę takie miejsce? Bo w Planie rozwoju lokalnego ich nie widzę.

Raptor

 


Jeśli wśród czytelników portalu znajdują się osoby zainteresowane pisaniem felietonów, artykułów - zachęcamy i prosimy o kontakt Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.